literature

One Piece True Story Prolog

Deviation Actions

friedek32pl's avatar
By
Published:
212 Views

Literature Text

Prolog
Spotkanie z Rancerem, Żelaznym Wilkiem

Słońce wzbiło się w południe, a do portu wdarła się fala ciepła. W Canvas jeszcze nie było takiego ruchu, jak dzisiaj. Był bowiem szczególny dzień: Do miasta przypływał Vice Admirał marynarki – Gozno.
Na ten czas zamknięto wszystkie tawerny, a tych, co stawiali opór wywieszeniu państwowych flag, zamykano na czterdzieści osiem godzin w więzieniu za „Obrażanie godności wyspy". Nikt więc nie protestował.
Adan uważnie patrzył na zamknięte drzwi od knajpy. Jego błękitne oczy wpatrywały się uważnie otwartemu wyżej okienku na przewietrzenie pomieszczenia. Było na wysokości czterech metrów od niego. Jego wzrok powędrował na ulicę. Była pusta.
Młodzieniec pogłaskał swoje jasnobrązowe włosy, przed czym zdjął czarnobiałą czapkę. Złapał się za kolana i jeszcze raz rozejrzał się po ulicy. Upewniwszy się, że nikogo nie ma, zmienił swoje nogi w strumień wiatru i skoczył do góry łapiąc się okna. Odmienił swoje kończy w ludzkie i podskakując wpadł do knajpy.
Tawerna była całkowicie drewniana. Krzesła, stoliki, lada i ściany – wszystko zrobione z dębu. Brunet zdjął z pleców swoją katanę i postawił w kąt. Rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu i znalazł jedną, wielką beczkę piwa. Spokojnym krokiem zbliżył się do pojemnika na swój ulubiony napój, podstawił wcześniej wzięty kufel pod lejek. Złoty napój powoli nalewał się. Adan już chciał wziąć łyk upragnionego alkoholu, gdy nagle usłyszał głosy, dochodzące z ulicy
- Kapitanie, jesteś pewien, że ktoś się będzie chciał włamać do tej tawerny? – Adan poznał ten głos. Był to jeden z portowych strażników.
- Tak – tego głosu młodzieniec nie mógł rozpoznać – Żelazny Wilk lubił odwiedzać to miejsce. Jeśli jest w mieście, to właśnie tutaj
- Ale tawerna jest zamknięta –
- To wywarzcie drzwi – Adan nie wiedział, kogo szukają Marines, ale czuł, że powinien się stąd wynosić. Szybko założył miecz na plecy, wylał piwo na podłogę – co przyszło mu niechętnie – i chciał już przemienić swoje nogi w wir powietrza, aby skoczyć do okna, gdy drzwi z impetem walnęły w ścianę naprzeciwko jego. Do tawerny weszła czwórka Marines – trzech majtków i kapitan.
- No proszę, kogóż my tu mamy. Czy to nie Adan? Pirat, za którego głowę wyznaczono ledwie pięćset tysięcy? Mało, jak na pirata – powiedział kapitan.
- Spadaj pan. Niedługo będę miał większą nagrodę – brunet rozejrzał się uważnie. Majtkowie trzymali strzelby wycelowane prosto w niego, a ręka kapitana spoczywała na rapierze. Nawet gdyby aktywował swoją moc, mógłby tylko zmienić swoje ręce bądź nogi, a nie całe ciało, więc byłby zbyt łatwym celem dla marynarskich kul i rapiera kapitana. Powoli podniósł ręce do góry. Jedyne co mógł teraz zrobić, to się ukorzyć, by spróbować ucieczki na ulicy.
- No proszę. Taka miła knajpka, a takie szczury tu wprowadzają – usłyszeli nagle czyjś głos. Kapitan obrócił się i zamarł.
W drzwiach stanął wysoki mężczyzna, o włosach białych jak śnieg, lekko bladej cerze i zmarszczkach, wskazujących na to, że nie należy już do młodych ludzi. Jego wrogi wzrok skrywał błękitne jak letnie niebo tęczówki. Jego ciało otulał czarny jak sadza płaszcz, mroczne rękawiczki widniały na dłoniach, a ciemne spodnie przylegały do jego nóg. Na białym podkoszulku, który nosił pod płaszczem, wyszyty był na lewej piersi napis „Niebezpieczeństwo".
- Kapitanie, miałeś rację. Żelazny wilk tutaj przybył! – rzekł jeden majtek, celując spluwą w nieznajomego. Białowłosy tylko spluną na podłogę.
- Tym czymś we mnie celujesz? – spytał mężczyzna, po czym jego ręka zmieniła się w… wielką smugę piasku, która powędrowała w stronę majtka.
- Suna Suna no Mi! – Krzykną zaskoczony Adan – Ale to niemożliwe! Ty nie jesteś Crocodile!
Kapitan uskoczył w bok, gdy piasek zmieniony w rękę uderzył w dwójkę jego podopiecznych. Żołnierze zostali unieszkodliwieni.
- Rozumiem… więc zdobyłeś parę nowych zdolności, Żelazny Wilku! – Nim kapitan zdążył pochwycić za rapier, białowłosy jednym sinym ciosem prawej ręki wyrzucił go w powietrze. Adan uważnie przypatrywał się nieznajomemu.
- Te, użytkownik Logi, ruszaj dupę, chyba że chcesz się dać złapać! – krzyknął w końcu Żelazny Wilk, który sam wyszedł z knajpy. Adan nie wiedział czemu, ale postanowił ruszyć za tym tajemniczym mężczyzną.
***
- Czemuś się mnie uczepił? –
- Wydajesz się być silny. Dołącz do mojej załogi! – proponował Adan!
- Idź w diabły! Pracuję sam! To że uratowałem ci tyłek, wynikło przez przypadek. Chciałem tylko wywalić te szczury z mojej ulubionej knajpki –
- No to co ty teraz będziesz robił? –
- Zapoluję na Gozno – w głosie białowłosego było czuć wyraźny chłód. Młody brunet lekko się zaniepokoił tym tonem.
- Znacie się? –
- Co kurwa?! – Nieznajomy aż odskoczył – Niby w jakim sensie się znamy?
- No bo tak chłodno powiedziałeś jego imię, jak byście się znali od dawna i przy okazji ten koleś to Vice admirał marynarki, a z  tego co widzę, ty ich coś nie lubisz. Co oni ci takiego zrobili? – te słowa były największym błędem, jaki Adan popełnił do tej pory.
Białowłosy chwycił go bardzo mocno za szyję swoją prawą ręką. Uścisk był za mocny, by brunet mógł się z niego tak po prostu uwolnić.
- Wyjaśnijmy sobie coś. Gozno po prostu należy do marynarki. To mi wystarczy, żeby go zabić. Ale ty nie próbuj nawet wnikać w mojej przeszłość, bo posiekam się na drobne kawałeczki! –
Adan pokiwał głową, na co białowłosy rozluźnił ścisk. Chłopak był wdzięczny bogu, że może oddychać.
- Nie obchodzi mnie twoja przeszłość! Chcę razem  tobą i paroma innymi ludźmi budować przyszłość! – zwrócił się w końcu do oddalającego się nieznajomego. Mężczyzna obejrzał się za siebie.
- A co ty chcesz zbudować? –
- Jak to co?! Chcę zbudować przyszłość załogi przyszłego Yonkou! Możesz się ze mnie śmiać, ale zobaczysz! Kiedyś nim zostanę, to pewne! –
Adan nie wiedział, czy to co powiedział miało aż taki sens, ale Białowłosy lekko się zdziwił, a chwilę później uśmiechnął się szczerze.
- W sumie… to czemu by nie przestać prowadzić tego dziwnego trybu życia? Bycie samotnikiem nie jest dla mnie. A i jeszcze coś – mężczyzna zbliżył się do Adana i podał mu dłoń – Jestem Rancer. Rancer Żelazny Wilk.
Nim brunet odpowiedział uściskiem, rozległy się syreny. Dwójka piratów została otoczona przez cały oddział marynarki. Vice Admirał Gozno stał naprzeciw nich. Był to stary mężczyzna w podeszłym wieku, który był znany ze swojego Kangae Kangae no mi – Owocu pozwalającego czytać w myślach.
- No proszę Rancer, ależ ty wyrosłeś. I jak dojrzałeś – Vice Admirał powoli skierował się w stronę Białowłosego.  
- Rancer, sądzę że powinniśmy się stąd wynosić – zaproponował Adan.
Jednak mężczyzna nie miał zamiaru nigdzie uciekać. Bardzo szybko podbiegł do Admirała, starając się zadać mu jak najwięcej ciosów. Starzec tylko zwinnie unikał ich wszystkich.
- No nie powiem, bardzo zmieniłeś swoja taktykę. Z reguły najpierw atakowałeś jakiś atakiem z serii żywiołów, a później przechodziłeś do walki wręcz. Widać muszę się za ciebie inaczej zabrać – Stary admirał zbił cios prawej ręki Rancera, po czym niewiadomym ciosem wyrzucił go w powietrze. Białowłosy wykonał salto w powietrzu i wylądował na dachu.
- Ice Block: Partisan! – krzyknął Rancer. W jego rękach pojawiły się włócznie, które cisną w stronę Gozno. Adan patrzył na niego z podziwem
- O KURNA! OWOC AOKIJIEGO! – krzyknął młodzieniec.
W tym samym czasie Admirał unikał kolejnych to lodowych włóczni, wytworzonych przez białowłosego.
- Coś słabo ci idzie Rancer. Czyżbyś nie miał sił? – Gozno zrobił demoniczny uśmieszek – twoi bracia wstydzili by się za ciebie.
Te słowa podziałały na Rancera jak płachta na byka. Szybko doskoczył do Vice Admirała, jednak tym razem udało mu się go chwycić.
- Zapamiętaj sobie coś do kurwy nędzy! Nie masz prawa o nich wspominać! Ice Time! –
Ciało Vice Admirała zmieniło się w bryłę lodu. Rancer był z siebie zadowolony. Już się szykował, by zadać ostateczny cios, gdy poczuł, jak coś wzięło go pod barki i uniosło do góry, po czym, ruszyło na przód.
Majtkowie widzący to wszystko osłupieli.
Żelazny Wilk poszybował w przestworza. Wraz z nim, zniknął chłopak o imieniu Adan.
C.D.N
taki projekt we współpracy z warzywem
© 2010 - 2024 friedek32pl
Comments5
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
Fire-Natsu's avatar
trochę owoc tego vice admirała głupi, bo jak opanujesz haki to na nic się zda xD